Strona:Płomienie (Zbierzchowski).djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdzie się pojawi mój dobry przewodnik
Wybladłe twarze wznoszą się z poduszek.

Zna ona wszystkich — nie trzeba jej znamion.
Blizki jej każdy przez ból i męczeństwo.
Tysiąc w jej stronę wyciąga się ramion
I tysiąc oczu szle błogosławieństwo.

Każdy w niej widzi najdroższe oblicze
I matki, siostry, żony, serce wierne.
O, kwiaty rąk kobiecych tajemnicze!
O, dusze dobre, słodkie, miłosierne!!