Strona:Płomienie (Zbierzchowski).djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
CHOINKA ŻOŁNIERSKA.


 
Znikły gdzieś wrogów sylwetki zdradzieckie,
Na tę noc jedną pokój, pokój z wami.
Noc wigilijna, rozśmiana gwiazdami
Leje swe światło na rowy strzeleckie.

Szare postacie niby gnomy z bajki
Wyłażą cicho z rowów ciemnej paszczy,
Strząsają śnieżną pokrywę z swych płaszczy
I zapalają cygara lub fajki.

Nieliczna grupa otoczyła kołem
Miejsce, gdzie młody majstruje coś chłopiec.
Małą sosenkę wetknął w śnieżny kopiec
I patrzy wkoło obliczem wesołem.

Rój cacek znosi wnet żołnierska rzesza;
Podarki z domu od istot tak drogich.
Cukry, błyskotki, cały skarb ubogich
Każdy na drzewku tem ostrożnie wiesza.