Strona:Płomienie (Zbierzchowski).djvu/32

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Cudowny w gwiazdach i kwiatach
    Ślub weźmiem przed Panem Bogiem.

    Miast gości to aniołowie
    Ustawi się w długim rzędzie,
    Mowę Kościuszko wypowie
    A drużb Piotr święty będzie.
     
    Co twoje — tem innych darzysz,
    Gdy cel podróży daleki —
    Szablę niech weźmie towarzysz,
    Co zamknie moje powieki.

    Niechaj odpiera nią razy,
    Gdy bój rozpęta się krwawy.
    Była w mem ręku bez skazy
    Dla świętej dobyta sprawy.

    Dogasa zwolna ognisko
    Wysechł w manierce traktament.
    Noc kona i świt już blizko,
    Kończę ten krótki testament.
     
    Już rozrządziłem spuścizną
    Zdobytą w ciężkiej żołnierce.
    Lecz Tobie, droga Ojczyzno
    Zostawiam me czyste serce!