Strona:Oskar Flatt - Wspomnienia z wycieczki grudniowej w Mazowsze.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A jużci będzie z półczwarta dziesiątka lat.
Szczerze podziękowałem poczciwemu obywatelowi za udzielone mi objaśnienia o Kiernozi i siadając znowu do bryczki, już nie bez zajęcia spoglądałem na milczące miasto — bo już w myśli był zaród wspomnień. Przeprząg pierwszy nastąpił w Sannikach: wieś to porządna, własność pana Pruszaka z wielką cukrownią. I w dziejach Sanniki odgrywały pewną rolę; wieś ta często jest wspominana w przywilejach, nadawanych przez Królów różnym wioskom Gostyńskiej ziemi: tu także Ziemowit Książę Rawski w r. 1437 nadał miastu Gąbin prawo teutońskie. Figuruje tu obszerna karczma, czy nawet podobno austerya, ale dla nocnych gości jak ja, zamykały się gościnne progi i tylko wstępnym bojem, tylko całą natarczywością, jaką mnie głód i zimno natchnęły, zdołałem sobie okupić bardzo skąpe względy. Nie ubliżam jednak w niczem wygodom, jakie mogą tu czekać porządnych, dziennych gości.
Za Sannikami szeroko już biegało oko po rozległych łanach i pieściło się widokiem Gostyńskiej ziemi, co sama jedna tak wysoko wśród innych wygórowała na polu ulepszeń i rozumowanego, postępowego gospodarstwa, oraz zamożności obywatelskiej.
Gąbin w niezłem jeszcze przedstawił mi się świetle. Dość to nawet porządne miasteczko; przerzyna je rzeczka Nida, za pośrednictwem Osetnicy komunikująca się