Strona:Oscar Wilde - De profundis.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cheologji i nauce, lecz również i w historji mojej ojczyzny, w dziejach narodowego jej rozwoju. Dzięki mnie stało się ono gminnem przezwiskiem w ustach gminnych ludzi. Wytarzałem je w błocie. Wydałem je na łup prostactwu, aby uczyniło je prostaczem, — i wrogom, aby mogli przeistoczyć je w synonim obłędu. Co przecierpiałem wówczas i co wciąż jeszcze cierpię, niezdolne jest opisać żadne pióro i nie przyjmie tego żaden papier. Żona moja, zawsze taka dobra i względna dla mnie, nie chciała, abym dowiedział się o tym fakcie z obojętnych ust, i, choć sama chora, nie zawahała się odbyć długą podróż z Genui do Anglji, aby osobiście udzielić mi wiadomości o nieskończenie bolesnej, niepowetowanej mojej stracie. Echa współczucia dochodziły mnie ze strony wszystkich, którzy, chociaż nie znali mnie osobiście, dowiedziawszy się o nowem, okrutnem mojem nieszczęściu, napisali z prośbą, aby mi zakomunikowano ich wyrazy współczucia....
Mija jeszcze trzy miesiące. Kalendarz, przybity na zewnętrznych drzwiach mojej celi i notujący moje całodzienne sprawowanie i dokonaną pracę, — z mojem nazwiskiem i wyrokiem, wypisanemi u góry, — mówi mi, że mamy maj....