Strona:Oscar Wilde - De profundis.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziecka w mrocznej celi na dwadzieścia trzy godziny z dwudziestu czterech jest najwymowniejszem świadectwem, do czego dojść może okrucieństwo głupoty. Gdyby jakiś poszczególny osobnik: ojciec, matka, czy opiekun postąpili względem dziecka w podobny sposób, pociągnięci byliby niewątpliwie do odpowiedzialności za czyn podobny. „Towarzystwo opieki nad nieletnimi“ wszczęłoby gwałtowny alarm. Ze wszystkich stron rozlegałyby się głosy, potępiające tak nieludzki postępek. Sąd napewno skazałby winowajcę. Ale społeczeństwo nasze obecne postępuje znacznie gorzej: dziecko bez porównania dotkliwiej odczuje przemoc jakiejś nieznanej, oderwanej siły, o której prawach nie ma pojęcia, — aniżeli gwałt, zadany mu przez matkę, ojca czy wogóle kogoś mu bliskiego. Nieludzkie obchodzenie się z dzieckiem zawsze jest nieludzkiem, bez względu na to, kto jest jego sprawcą. Najstraszniejszym wszakże jest nieludzki stosunek społeczeństwa do dziecka, które już w tym wypadku żadnej nie znajdzie dla siebie obrony. Ojca, matkę, opiekuna można przekonać, wzruszyć, a napewno wypuszczą oni dziecko z pustego, ciemnego pokoju, w którym je zamknęli. Dozorca więzienny nie da się uprosić. Większość dozorców lubi nawet dzie-