Strona:Oscar Wilde - De profundis.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

udręki, którą zdaje się pożerać własna jej żądza. Podczas tych przejćś moich oczyściły nowe, przyjaźniejsze żywioły atmosferę więzienną; nie mogę uskarżać się na brak współczucia; nie czuję się już wyrzuconym po za nawias życia ludzkiego, co dawniej tak mnie przerażało i dręczyło. Czytam teraz Dantego i robię wyciągi i uwagi, uszczęśliwiony udzielonem mi pozwoleniem posługiwania się piórem i atramentem. Warunki mojego życia tutaj poprawiły się pod wieloma względami. Zamierzam też zabrać się ponownie do nauki języka niemieckiego. Więzienie jest najodpowiedniejszem do takiego zajęcia miejscem.
Pozostał mi jednak jeszcze cierń w duszy równie dokuczliwy, jak ów, który dręczył apostoła Pawła, chociaż mój jest zupełnie innego rodzaju. List ten ma mi posłużyć do pozbycia się go. Powodem mojej udręki jest wiadomość, udzielona mi przez ciebie na skrawku papieru. Jeśli będę ją taił w sobie, rozrośnie mi się ona w głowie, jak rozrastają się w ciemności rośliny trujące, i zleje się z innemi, toczącemi mnie, straszliwemi myślami. Dla tych, którzy w milczeniu i samotności siedzą okuci w kajdany, myśl nie jest „uskrzydloną, żywą istotą“, jaką wyobrażał