Strona:Orzeszkowa E. - Panna Antonina (zbiór).djvu/096

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Drugi kapelusz... — wykrzykiwała — trzeci... czwarty... o! dla Boga! Wieleż ty, Helko, masz kapeluszów?
— Tyle, ciotko, ile sukienek: — tłómaczyła Helka — do każdej sukienki jest stosowny dla niej kapelusz...
— Coto za pudło?
— To neseser podróżny...
— Nacóżto?
— Jakto naco? Widzi ciotka, tu są różne przegródki a w nich wszystko, co potrzeba do mycia się, czesania i ubierania... Oto grzebienie, mydełko, szczoteczki, szpilki różne, perfumy...
— Jezus Marya! I to wszystko twoje?
— A moje! Pani ma taki sam neseser większy, a ja mniejszy...
W tej chwili, Czernicka wydobywała z tłomoka lalki różnej wielkości; jako też i inne zabawki dziecinne najrozmaitszego rodzaju. Były tam prześliczne ptaki, gdyby żywe, osobliwe zwierzątka, gospodarskie przyrządy srebrnie i złoto połyskujące i t. p. Janowa usta szeroko otworzyła, zarazem oczy jej napełniły się smutkiem.
— Mój Boże! — szepnęła z westchnieniem —