Strona:Opowiadanie mazowieckiego lirnika - Marcin Borelowski Lelewel.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z opuszczeném czołem,
Odlecisz ty szybkim lotem
Za twoim aniołem.
Owionie cię skrzydły swemi
To przejrzyste ptasze,
I odlecisz od téj ziemi
Jasne słonko nasze.




Kto ma wolę, niech opowie
Twoją śmierć rycerzu,
A dziad ulży smutnéj głowie,
W ciszy, w łzie, w pacierzu.
A dziad pójdzie na mszę dzwonić,
Wołać lud z poddaszy,
Bo kto teraz będzie bronić
Jak on Polski naszéj.

Zginął rycerz w wieku kwiecie,
Wtórząc święte słowa,
Zwierzynieckie nasze dziecie,
Chłopek z pod Krakowa.
Idźcież bracia na modlitwy,
A módlcie się szczerze,
Bo raniony w ogniu bitwy,
Prosił o pacierze.

Niechby starzy, dziatki z sioła
Do świątyń powiodli;
Ale młódź niech w pośród koła,
Na polu się modli.
Przy połysku dzielnéj broni
Co łby wrogów ścina,
Na moskiewskich łbach nice dzwoni
Za duszę Marcina.