Strona:Opowiadanie mazowieckiego lirnika - Marcin Borelowski Lelewel.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nocą tylko szablę kowa,
Na gruby kark cara...

W to mi graj, do takiej strony
Tanecznicy zlecą,
Pójdzież taniec, oj szalony,
Oczy się rozświecą.
Po szerokim polskim łanie
Zatańczą mazura,
Kiedy krzykną na powstanie:
Hura! bracia hura!
Hej ty panie Wielopolski
Z policzkiem wydętym;
Nie zdusisz ty sprawy polskiéj
Djabelskim wykrętem,
Oj! na swoją własną szkodę,
Narobiłeś kwasu,
Wpuściłeś ty rybę w wodę,
Marcina do lasu.
Samo imie ci gadało
Wyraźnemi głosy:
Borelowski znaczyć miało,
Że to borów losy.
Chociaż wytną bory, lasy,
Przy szczęśliwszéj wiośnie,
Z ich odrośli, w lepsze czasy
Nowy bór wyrośnie.
Nieśmiertelne są te bory,
Co je sam Bóg sadzi,
Nie wytępią ich topory,
Moskal nie wygładzi.
Stara szlachta, stara chwała,
Synowie tej ziemi,