Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Figle, podskoki i zawrotny tan,
Jakby mu koniec ogona ktoś wygryzł.
Kot na werandzie czuje się jak pan,
Jak w tropikalnej dżungli młody tygrys.

Lecz w pewnej chwili, tak ruchliwy wprzód,
Nieruchomieje i czai się skrycie,
Bowiem na szybie ujrzał nowy cud:
Wierne swe własnej postaci odbicie.