Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

STŁUCZONE ZABAWKI



Coż ci dziecino? stłukła się zabawka,
Więc teraz z oczu łzy ci płyną strugą?
Wiem, wiem... złych duchów na świecie to sprawka,
Że to co piękne nigdy nie trwa długo.
 
Daj mi czerepy... jestem taki majster,
Że nie opuszcza mię nigdy nadzieja.
Mam w tym słoiku przecudowny klajster,
Który to wszystko co rozbite skleja.
 
Długo zbierałem wszystkie zioła ziemi
I soki żywic z kory drzew otwartej
I klej ten łzami zlewałem własnemi,
Ażeby stał się jeszcze bardziej zwarty.

Więc dziś, gdy srebro na skroniach mych świeci,
Nikomu skarbu nie żałuję dawki
I gdy przychodzą z płaczem duże dzieci,
Zlepiam im szczęścia stłuczone zabawki.