Strona:Ogród życia (Zbierzchowski).djvu/009

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

BOGACZ



Pytasz, kim jestem? chcesz wziąć na egzamin
Mą duszę, strojną w przepych pióropuszy.
Pocóż mi stary po przodkach pergamin,
Aby szlachectwo udowodnić duszy?
 
Mam słońce w herbie — stary handlarz słońca,
Które wyryłem na sygnecie serca,
Więc się odradzam wiecznie i bez końca,
Chociaż mię życie sto razy uśmierca.

Gdy mię oszuka ktoś, straty nie pomnę
Ani do sądu nie cytuję świadków,
Mam na księżycu dobra przegromne,
Od których żadnych nie płacę podatków.

W twórczości nie wiem, co to żmudna praca,
Ktoś stoi za mną i wodzi ołówkiem,
Mam dobroć, która mi życie ozłaca
I umiem serca zdobyć jednem słówkiem.

Rym jak jaszczurkę wydobywam z ciemnic,
Gdy nań zaświstam tylko w twórczej ciszy,
Harmonja świata nie ma swych tajemnic
Dla mego ucha, które wszystko słyszy.

Gdy chcę djamentów, to pogodną nocą
Gwiazdy w sieć łowię na królewski djadem.
Wóz Wielki jest mi miłosną karocą
Po mlecznej drogi wężowisku bladem.