Strona:Odgłosy Szkocyi.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   266   —

i jako taka, najżywotniejszy w nim obudzić powinna interes. Takich maszyn, łodzi i yachtów, przyborów szkolnych, nożów i wyrobów żelaznych, jakie zgromadzone są tu, nie widzieliśmy, powiedzmy prawdę nigdzie, choć przecież i w Wiedniu i w Paryżu, spotykaliśmy się w dziale angielskim z pierwszorzędnymi wystawcami Londynu, Birminghamu i Glazgowa. Więc choć sztuki piękne istotnie po macoszemu są na tej wystawie traktowane, choć dla upiększenia domowego życia, niewiele Szkoci w Glazgowie przygotowali, przecież to, na co się w innych działach zdobyli, jest godnem szacunku i podziwu, jako żywy obraz mrówczej pracy narodu, bezsprzecznie pierwszego w świecie, — pracy, wspartej nauką niepospolitą i energją, druzgoczącą wszystkie przeszkody w drodze.


∗             ∗

O godzinę drogi od Glazgowa, leży Greenock. Miasto niewielkie, niczem szczególnem się nie odznacza, przecież każdy kto tu przybywa, zwiedzić je musi. Jest bo ono miejscem urodzenia wielkiego człowieka, któremu nietylko Szkocya, lecz i Anglja, zawdzięczają znaczną część swojej dzisiejszej potęgi. Nazwisko tego człowieka: James Watt. Sądzę, że nie jest ono obcem nikomu. W pierwszej połowie ubiegłego stulecia, mianowicie w r. 1736 przyszedł on w tem