Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/554

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   550   —

„A więc wznieś się ponad ziemię,
Wznieś się skrzydły potężnemi!
Ciernie muszą kłóć każdego,
Kto przepełza po tej ziemi“.

— Nie mam skrzydeł; zresztą dla mnie
Matką ziemska ta kraina,
A syn kocha i złą matkę,
Matka nawet złego syna.

„O, poeto nieszczęśliwy!
Tyś jak listek nad mogiłą,
Nim dojrzałoś w blaskach słońca,
Samo słońce cię spaliło.

„Wiatr cię wznosi w niebo; ziemia
Do swojego tuli łona.
Między niebem i tą ziemią
Twoja dusza wiecznie kona“.
(Jan Nitowski).


3. Cztery zdroje.

Na Kossowem szczerem polu
Cztery zdroje tam wytryska.
W jednym białe płynie mleko,
Drugi winem się rumieni,
Trzeci kipi krwią czerwoną,
Czwarty jasną wodę sączy.
Człek podróżny u tych zdrojów
Staje i pierwszego zdroju pyta:
— „Czemu płyniesz mlekiem białem?“
— Bym wykarmił twoją dziatwę.
A drugiego znowu pyta:
— „Czemu winem się rumienisz?“
— Abym serce twe ukrzepił.
A trzeciego pyta znowu:
— „Czemu kipisz krwią czerwoną?“
— Aby zemstą cię zapalić.
A czwartego zdroju pyta:
— „Czemu sączysz wodę jasną?“
— Aby hańbę obmyć z ciebie!
(Lucyan Siemieński)


XII. Jan Mażuranić.
1. Śmierć Smail-agi Czengicza.
W poemaciku tym, pisanym w duchu i formą epiki ludowej, poeta opiewa fakt dziejowy, poruszony także w pieśniach ludowych, mianowicie pomstę Czarnogórców na srogim poturczeńcu Izmaelu Czengiczu, W pierwszej pieśni Czengicz rozkazuje wbić na pal wziętych pod Grachowem jeńców czarnogórskich, oraz starego Duraka, dworzanina swego, który doradzał mu puścić wolno Czarnogórców, wieszać każe, aby zastraszyć wszystkich tchórzów. Syn starca, Nowica, lubo »Turczyn« t. j. słowianin wiary mahometańskiej, oburzony tem okrucieństwem, ucieka do Czarnogórza. Ucieczkę tę opisuje poeta w pieśni II »Tułacz nocny« temi słowy:

Słońce zaszło i miesiąc już wschodzi.
Kto to chyłkiem w wąwozy z wąwozów
Wciąż się skrada w stronę Czarnej Góry?
Nocą idzie, w dzień zaś odpoczywa,
Junak niegdyś, dziś nie junak wcale,
Ale trzcina, którą wiatry chwieją.
Gdy wypełznie wedle drogi żmija,
Albo zając z pod krzaka wyskoczy,
On, co niegdyś sroższy był od żmii,
Dziś się trwoży gorzej od zająca.
Myśli biedny, że wilk górski bieży,
Lub od wilka gorszy hajduk górski,
Drży ze strachu, że mu zguba grozi,
Nim osiągnie, czego serce pragnie.
Drogo ceni swoją jasną głowę;
Choć nie złota, ani pozłacana.
Śmierć przeczuwa, nie chce jednak umrzeć,
Bo tu jest coś, co go w dal popycha.
Czy to hajduk, czyli szpieg turecki,