Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/547

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   543   —
upadkiem ducha wojowniczego u Turków. Za radą Kizlar-agi wyprawia poślą Ali-baszę do Polski dla zawarcia pokoju. Tu opis podróży przez kraje słowiańskie, które poeta maluje z uniesieniem. Pod Chocimem hospodar wołoski opowiada Ali-baszy przebieg niedawnej wojny. Następuje epizod wyprawy Sokolicy, kochanki Osmana, do Polski, i pobicie jej przez Krunosławę, narzeczoną Koreckiego, którego ona chce wyswobodzić z niewoli. Wspaniale opisuje poeta wjazd poselstwa tureckiego do Warszawy, posłuchanie, zawarcie pokoju. Druga część poematu ma przedstawić upadek Osmana. Rozpoczyna ją sejm piekielny, gdzie król piekła dowodzi konieczności podtrzymywania państwa tureckiego, któremu szalone plany Osmanowe grożą zgubą; potrzeba przeto podburzyć Turków przeciwko niemu. Wojsko burzy się, zwłaszcza janczarowie. Na czele buntowników staje Daut, szwagier sułtańskiego stryja Mustafy. Samego Mustafę wyzwalają z więzienia i osadzają na tronie; Osmana zaś duszą z rozkazu nowego władcy. Poemat kończy się pieśnią tryumfalną z powodu pohańbienia Islamu.
Początek pieśni 1-szej.

Czemu, marnej pychy szale,
W górę wznosisz lot swój chyży?
Im się wyżej pniesz zuchwale,
Tem-ci potem spadasz niżej.
Wiekuistej, niespożytéj
Niema rzeczy nam widomej,
A w wysokie górskie szczyty
Najpierw z niebios biją gromy.
Bez pomocy z nieba bożéj
Świata wszelki byt nietrwały,
Przyrodzony bieg rozłoży
Państwa pełne mocy, chwały.
Szczęście wciąż się kręci w kole,
Zaszczyt miesza się z ohydą;
Kto był w górze, będzie w dole,
Ci, co w dole, w górę idą.
To ulega miecz koronie,
Nad koroną miecz znów włada,
Z niewolnika król na tronie,
A monarcha z tronu spada.
Szczęście może podnieść z ziemi,
Berło ujmiesz z krwawej toni;
Choć drżą tłumy przed mocnemi,
Lecz się tłumów boją oni.
Od zasadzki i od zdrady
Władcy głowa osłonięta,
Lecz bywają też przykłady,
Jakich ludzkość nie pamięta.
Od zasadzki i od zdrady
Władcy głowa osłonięta,
Lecz bywają też przykłady,
Jakich ludzkość nie pamięta.
O dziewice, cne mieszkanki
Góry wielkiej, słynnej w świecie,
Co natchnienie, wy niebianki,
Wszystkim piewcom podajecie!
Podszepnijcie mi śpiew głośny,
Jak zgon wschodni władca z młodu
Poniósł z ręki nielitosnéj
Wpośród swego Carogrodu....
Władysławie, ty sławnego
Króla Polski sławne dziecię,
Czemu mnogie głosy biega.
Twojej chwały po wszem świecie?
Na me śpiewy zwróć łaskawie
Jasne oko majestatu,
Bo w nich dzielą twe wystawię
Dla podziwu wszemu światu.
Królewiczu słynny, mężny,
Gdy śmierć Osman poniósł łzawą,
Twoich zwycięstw głos potężny
Po wszech krajach przebiegł żwawo.
Trąba moja głosić jęła
Na świat sprawy twoje znane,
Coraz większe spełniaj dzielą,
Ja ich śpiewać nie przestaną.
We wspomnienia strasznej męce
Osman bóle czuje srogie,
Ze mu zbiły polskie ręce
Niezliczone wojska mnogie.
I po ziemi że się wznosi
Z tego czynu wielka sława,
Co zwycięzcą jego głosi
Królewicza Władysława.
Czy wędrowiec lądem jodzie,
Czy też żeglarz morzom pływa,
O sułtańskiej prawiąc biedzie,
Władysława imię wzywa.
I przy uczcie druhów milej,
Lub pasterze, pasąc stada,
Burzyciela Turków siły
Każdy chwałę opowiada.
Skrzydłem wiatrów wieści biegły
Głosząc wielkość jego duszy,
Jak sułtana potężnego
Włócznie łamie, miecze kruszy.