Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/545

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   541   —

Tak się z niej wsze wdzięki jako z kłębka toczą
I w jej cudnej krasie znowu się jednoczą.
A to tak widoczne jako zorzy świty
I na wschodzie słońce, co gór złoci szczyty.
(Br. Grabowski).



III. Sabo Miszetić Bobaljević.
1. Cyganka do pani.

Piękną jesteś, pani miła,
Patrząc na cię, wzrok się mruży,
Na twem licu barwa róży
Z białym Śniegiem się złączyła.
Twoje oczy jako strzały,
Z nich promienie ostre biegą,
Co zamroczą zaraz tego,
Kto w nie wlepi wzrok zuchwały.
Czarodziejka cudna z ciebie,
Zdobna cnoty wszelakiemi,
Jakbyś nie na biednej ziemi,
Lecz zrodzona była w niebie.
Kto-bądź jesteś, o wspaniała!
Błogosławić tylko trzeba
Matkę, która z łaski nieba,
Światu taki skarb wydala.
Cóż ja rzeknę na te czasy
O młodzieży tego miasta,
Gdy ja sama, choć niewiasta,
Mało nie mrę od twej krasy?
Wolałabym, drogie dziecię,
Być twą sługą żywot cały,
W służbie iść na lasy, skały,
Niż panować na wszom świecie.
Głód, pragnienie i tęsknicę
Straciłabym, chodząc z tobą,
W jasny dzień, czy nocną dobą,
Patrząc na twe cudne lice.
Dając wszelkie nasycenie,
Mnie byłyby jako zdroje,
Żywej wody oczy twoje,
A pokarmem twe wspomnienie.
Lecz porzućmy te pochwały,
Choć należne, zasłużono,
Darem żadnym nie płacone,
Lecz się z prawa ci dostały.
Jednej łaski, pani miła,
Błagam, daj mi twą prawicę,
Bym ci losów tajemnicę
I wsze szczęście wywróżyła.
Jam tu dobrze znana wszędy,
Jam cyganka, ludziom wróżę,
Pozwól, niech ci dziś usłużę,
Płacą będą mi twe względy.


2. Zdradzony.

Serce moje ból rozrywa,
Czemu, tego nie odkryję.
Dola moja nieszczęśliwa!
Nie umieram, ani żyję.
Tylko dziw mię jakiś trzyma,
Gdzie się szczęście me obraca,
Wiosną dla mnie sroga zima,
Słońce na wspak mi się wraca.
Deszcz nie daje ochłodzenia,
Smutek niesie słońce złote,
W płacz wesele mi się zmienia,
Spokój w żałość i zgryzotę.
Ślepy chodzę, choć mam oczy,
Chłodu nawet lód nie daje,
Promień jasny wzrok mi mroczy,
Słodycz gorzką mi się staje.
Nie wyjawią moje wargi
Przyczyn ciężkiej mej żałości,
Umrę milcząc i bez skargi,
Boś niewiarą mej wierności.
(Br. Grabowski).