Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/521

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   517   —

Nad cichą głębią, gdzie nimfy bełkocą,
Wieczorna gwiazda, co błyska przed nocą,
Słowikom w krzewach udziela natchnienia,
Więc ślą weselne, niby rajskie, pienia.

Niebiańska radość wzmacnia orłom skrzydła,
W niej nawet komar czerpie swoje siły,
By nad kobiercem w kwiatów malowidła
Mógł z braćmi taniec swój zawodzić miły.
Jakaż łza smutek lilii rozchmurzy?
Jakiż uciszy całus żądze róży?
Wszak tylko nieba całusy kropliste,
Bo te w miłości mają źródło czyste!
Więc czyżby dusza, którą burza gnała
Błędną wśród świata tej zgiełkliwej rzeszy,
Czyżby ta dusza nieba nic zaznała,
Owego nieba, które wszystkich cieszy?
Czyżby nie dla niej te czyste lazury?
Jej inne słońca, inne gwiazd natury?
Lub może kłamał głos, co w piersiach gości,
Mówiąc o szczęściu wiecznem i radości?
(Wł. Trąmpczyński).






IV. Eryk Sjoberg (Vitalis).

Rezygnacya.

Jakżebym cierpień nic znosił z ochotą?
Wszak ból — to anioł, którego Bóg zsyła!
Czyż mam dobrego ojca pytać o to.
Dlaczego moja boleść jest mu miła?
Jak się do matki młode pisklę garnie,
Tak i ja swoją mam w Bogu ostoję,
Nawet gdy śmierci schwycą mnie męczarnie,
Zawołam : „Wiara to zwycięstwo moje!“
Tam, gdzie gwiazd namiot na górze rozpięty,
W gołębim locie wznoszę swe pacierze,
Bo tam mój ojciec. Jemu uśmiechnięty
Wiarę mą wyznam pokornie a szczerze:
„Weź tę ofiarę, Ty znasz moje męki,
W Tobie szukałem mego życia treści,
Szczęsny, ten kielich z Twojej biorę ręki,
Bo i w nim także Twa miłość się mieści“.
(Wł. Trąmpczyński).