Wiem, co na mnie gotuje wasza zemsta krwawa,
Wy ufacie w rozruchy, ja w siebie i w prawa;
Za mną miłość porządku, duch niezgód za wami.
Dla mnie i upaść chwałą, was i tryumf splami,
Ale wy zwyciężycie. Oto pełne dumy
Rozhukanego ludu już sypią się tłumy:
To wasz bóg! On stanowi, gdy chce, Rzymu losy.
Widzę twą córkę: płacze, drze szaty, rwie włosy;
Krzyk matki, wrzawa dzikiej rozlega się rzeszy,
Kto wie, z jaką Icyli pomocą wam śpieszy?
Istotnie, przybywają kobiety, otoczone ciżbą i wśród jęków oznajmiają, że Icyliusz ujrzał się zmuszonym do odebrania sobie życia, bo lud, podburzony przez popleczników Apiusza, rzucił się na niego, podejrzewając go, że dąży do tyranii.
Apiusz. Icyli znał swe zbrodnie i skarał się za nie,
Własnem on i wspólników swoich padł żelazem;
Sąd ich i sąd sumienia potępił go razem.
Choć nie żył jak Rzymianin, jak Rzymianin zginął,
Zgon, na jaki zasłużył, kilkakroć go minął.
Widząc, z jakim ku niemu byliście zapaleni,
Przymuszony go karać, dotąd nie karałem;
Teraz, czem był wistocie, któż się nie przekona?
Zaczął działać Icyli i spada zasłona.
Gdyby go na śmierć skazał był sąd mój surowy,
Mnie tyranem burzliwe nazwałyby głowy,
Dzisiaj go śmierci godnym uznali wspólnicy.
Wirginiusz. Kogoż chcesz zwieść? Któż nie wie twojej tajemnicy?
Sprawca tej podłej zemsty komuż jest ukryty?
Przez twoich i dla ciebie Icyli zabyty.
Teraz w zbrodniczej sprawie postąpisz zuchwałej,
Wygrałeś ją w połowie, śmiało kończ ją dalej,
Ogłoś wyrok, lecz na cóż o wyrok się pytać?
Z tych wojsk, z drżącego Rzymu nie możnaż go czytać?
Apiusz. Przeniewierco! z łotrami śmiałeś spiski czynić,
A żeś na nich się zawiódł, mnież o to chcesz winić?
Zdrajcy zdradzili zdrajców, i kogoż to dziwi?
Rzymianie! do was mówię, Rzymianie prawdziwi!
Widzicie to wojsk hufce: jam tu je zgromadził.
Najwyższej woli waszej któżby śmiał tu przeczyć?
Nie ja pewnie, lecz chcąc Rzym, chcąc was ubezpieczyć,
Użyję wojsk i garstkę rokoszan ukarzę.
Z Icylim wszyscyż padli zdrajcy i zbrodniarze?
Nie wszyscy; wiem, kto został: niech drży, hej! liktorzy,
Wirginiusza swemi otoczcie topory!
W złym on zamyśle przyszedł. — Niech swą rzecz wywodzi,
Ale pole do gwałtów niech mu się zagrodzi.
Wirginia. Ach! ojciec mój! o nieba!
Numitorya. I tyż śmiesz, tyranie!
O ludu!