Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   42   —

Lizymach.  Zmianę niewiernej Aspazyi widzieć?
Aspazya.  Ach, Lizymachu, nie bądź tak okrutnym
Trapić to serce, jestem ja ta sama!
Do czego jeszcze i ty dręczysz duszę
Już udręczoną.
Kserkses.  Co! wy się kochacie?
Aspazya.  Próżno się taić, jużem powiedziała.
Kserkses.  A ty mnie twoją ofiarujesz rękę?
Aspazya.  Ach! życie ojca chciało tej ofiary.
Kserkses  (do Lizymacha). I tyż to możesz prześladować ojca
Kochanki twojej?
Lizymach.  Chcą tego Ateny!
Kserkses.  O cnoto! jakże się tobie nie dziwić?
Roksana.  Owóż i grecki zbliża się bohater.


Scena VIII. Ciż sami i Temistokles.

Aspazya.  Co za szlachetność! o cnoty obrazie!
Neokles.  O żebym i ja miał to mężne czoło!
Kserkses.  Przecież nakoniec, Temistoklu, moim
Obrałeś zostać, o niechże tu ciebie
Uściska ten król, który cnotę wielbi.
Temistokles.  Czekaj!
Kserkses.  Dlaczego?
Temistokles.  Jeszczem tego nie wart.
Niechaj mię pierwej okaże być godnym
Czyn przedsięwzięty.
Kserkses.  Jak obrządek każe,
Już jest gotowa na ołtarzu czara.
Idź, uroczystą wypełnij przysięgę,
A w niej rozpocznij ukaranie Greków.
Temistokles.  (Lejąc do czary trunek z trucizną).
Nieba! sprzyjajcie na tę dobrowolną
Wiary, wdzięczności i sławy ofiarę!

(Wypija, i mówi do Kserksesa).

Wynijdź, o królu! wynijdż z omamienia:
Przyjść obiecałem, ale nie przysięgać.
Zważ, o Kserksesie! Lizymachu, słuchaj:
Słuchajcie, córko! i ty, o mój synu!
Słuchajcie i wy, tu obecni ludzie:
Moje wam serce i umysł odkrywam.
Los mi być kazał niewdzięcznym lub zdrajcą.
Dla uniknienia tej obojej zbrodni,
Innegom nie miał w mej mocy obioru,
Jak skończyć życie, dar wolny od nieba,
Abym nabytą całym wiekiem moim
Ocalił chwalę. Nie widziałem drogi,
Jak drogę śmierci: i tę ja obrałem.