Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   357   —

Dziś wyobraźnia zeschła, jak jesienny
Liść; pióro moje za szczyptę nie stanie
Tabaki. Dawnym ideałom dzisia
Prawda dodaje krzywą twarz trefnisia.

A gdy się śmieję z życia krotofili,
To — że nie mogę płakać; a gdy plączę,
To — że cielesność z uczuciem się sili,
Nim zbezwładnieje; gdy do serca skacze
Sęp wspomnień, trzeba, byśmy je skropili
Letejską wodą — nie puści inaczej.
Tetys w styksowej wodzie syna myła,
Ziemianka-by go letejską skropiła.

Skarżą mię, iżem pisarz nierzetelny,
Wiarę i cnotę moich ziomków psuję
Rzekomo przez ten mój poemat strzelny.
Ależ ja przyznam, że sam nie pojmuję
Siebie, kiedy chcę nazbyt być subtelny;
Nic nie układam naprzód, nie szkicuję,
Chyba, że chcę się trochę rozełzawić:
Słowo, którego nie pochwali gawiédź.

Dla czytelnika strefy niegorącej
Takie pisanie zda się egzotyczne.
Pulci wynalazł ten wiersz smętno-drwiący,
Kiedy rycerstwo bardziej kichotyczne
Było; tym wierszem zwiódł przed świat drzemiący
Rycerstwo, damy, berła despotyczne.
Prócz ostatniego, wszystko dziś spróchniało,
Więc przedmiot świeższy wybrać mi się zdało.

Nie wiem, czy się z nim obszedłem łagodnie;
Czy tak łagodnie, jak ci, co zohydzić
Mię chcieli, ciężkie zarzucając zbrodnie,
Których nie widzą, a chcieliby widziéć.
Niechże tak będzie, gdy im z tem wygodnie.
Dziś liberalny wiek — myśli się wstydzić
Nie potrzebuję. — Tu Apollo szczutka
Dał w ucho; jest to do biegu pobudka.

Juan i luba, serca jego pani,
Serca swe wspólnym szeptom zostawili,
A ton czas, który bez litości rani,
Oszczędzał parę piękną i w tej chwili
Wzdychał, chociaż wróg miłości, że dla niéj
Nie może wstrzymać się. Nie zasłużyli
Na starość. Umrzeć im było śród wiosny
Życia — nim zniknie czar i żar miłosny.