Strona:Obraz literatury powszechnej tom II.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   29   —

Już orzeł rzymski stracił był łożyska,
Łożyska dawne, i szpony stępiały;
Legł, co okropne sprawiał widowiska,
Brytanny, Scyty, Party już nie drżały.
Szczęśliwe włoskich narodów siedliska
Zamiast pomocy, której dodawały,
Zbyt rozbujałe w pożądanej doli,
Jak stada źrebców, bujały do woli.
Adryatyckich wód tylko władczyna,
Wśród zawaśnionych innych sama czuła,
Tam, gdzie się wschodnie państwo rozpoczyna,
Coraz zabory nowe w myślach knuła;
Dokonywała dumnego Greczyna
I zdziercę tego z zdobyczy wyzuła;
Gdy jej sąsiady, nieczule w przygodzie,
Trwały upornie w zajadłej niezgodzie.
Na dwie się części dzieliły to waśnie:
Jedni z nich Gwelfy, drudzy Gibelini;
Ci za kościołem, ci za Niemcy właśnie
Stojąc, do wspólnej zmierzali ruiny.
Bolończykowie z Modeńcami jaśnie
Dawną nienawiść rozjątrzali czyny:
I wtem się zdarzył ów przypadek srogi,
Co wzbudził wzajem i ludzie i bogi.
Już był przyjemnej zorzy Kobus blizki,
Obłoki czarne już blask na się brały,
Śklniła się rosa świetnemi pociski,
Na cichem morzu wiatry spoczywały,
Zefir słodkiemi oddechy, igrzyski,
Bujał po łąkach, trawki się zginały;
Wszczynały pieśni wdzięcznej chwili posły,
W zapale serca śpiewały i osły.
Słodka ta chwila, co wszystko porusza
I świerki budzi po polu skaczące,
A Bolończyków wzniosły animusza,
Chęci kłótliwe i żądze burzące.
Wyrok najwyższy ogłoszon z ratusza:
Wyprawić wojsko, choć w czasy gorące.
Zeszło się w wieczór, wyszło w pole rano —
I zaraz o tem w Modenie wiedziano.
Leży obszerne miasto i wspaniale,
Tam gdzie się ciągnie rozwlekła dolina,
Wznoszą się wzgórki po stronach niemało
A gdzie się wzniosłość wydatniej zaczyna,
Nadal widzialne, morzom okazałe,
Odkrywają się góry Apenina.
Tych śnieżnym kręgiem ścieśnion szczyt wysoki
Zda się, iż schyla, dźwigając obłoki.