Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   270   —

Ten słysząc, osłupiały, teatrów oklaski
Zazdrości świetnej chwale, wielbi gminu łaski,
Tych przelew krwi braterskiej napełnia rozkoszą;
Ci porzucają domy, mieszkania przenoszą,
Pod obcem niebem obcej szukając ojczyzny:
Rolnik, gdy krzywym pługiem grunt zaorze żyzny,
Nagrodzon, wyżywi dom i dzieci ochocze
I liczne stada bydląt i woły robocze.
Bez przerwy urodzaje: albo sad dojrzéwa
Albo stada zarodzą, lub żółknieją żniwa;
I role się upłodnią, przepełnią zagrody.
Przyjdzie zima; sycyońskie tłoczą się jagody,[1]
Tuczne żołędzią stada wracają, a lasy
Dają owoc, i jesień rozliczne zapasy,
Dojrzewają winogron na wzgórkach ostatki.
Tu lube koło szyi wieszają się dziatki,
Skromny wstyd domem włada, krów wymię ciężące
Tryska mlekiem, tu tłuste na wesołej łące
Walczą rogami kozły, w zbyt żywej rozprawie.
Sam rolnik w dni świąteczne, leżąc na murawie,
Nieci we środku ogień, drudzy czasze wieńczą,
Cześć dając wina bogu, wnet na grę młodzieńczą
Stawi cele, gdzie lotna ma ugodzić strzała,
Lub do wiejskich zapasów obnaża ich ciała.
Tak wzrośli Etruskowie, tak stare Sabiny,
Tak żył Romul i Remus, sławne Marsa syny,
Tak Rzym, król wszystkich rzeczy, do potęgi zdążył,
I jednym murem siedem twierdz wielkich okrążył,
Nim król dyktejski[2] berłem swym ogarnął ziemię,
Nim się krwią bydląt dzikie paść zaczęło plemię,
Saturn chętny po świecie przetaczał wiek złoty,
Nie jęczała stal twarda pod ciężkiemi młoty;
Ani trąba okropna i wieszcząca wojnę
Zatrważała swym grzmotem narody spokojne.

(Euzebiusz Słowacki).

W księdze III-ej oświadczywszy, że ma mówić o rzeczy dotychczas przez nikogo nietkniętej, opiewa obyczaje zwierząt domowych, ich użycie, ich własności, wady i zalety, łącząc to ze wspomnieniem krajów, które były pierwszą owych zwierząt ojczyzną, z pomnikami dziejów albo mitologii, mającemi jaki związek z traktowanym przedmiotem. W księdze IV-tej nakoniec mówi o walkach, zatrudnieniach, zwyczajach, ustawach rojów skrzydlatych t. j. pszczół. Całe dzieło kończy się ustępem o pasterzu Arysteju, który użaliwszy się matce swojej, bogince Cyrenie, na stratę poniesioną w pszczołach, zostaje przez nią zaprowadzony do Proteusza, a ten odkrywając mu przyczynę jego nieszczęść, opowiada o przygodzie Orfeusza i Eurydyki.
(Na język nasz przełożył Ziemiaństwo najprzód Waleryan Otwinowski 1614, potem Jacek Przybylski 1813, następnie Feliks Frankowski 1819, Aleksy Kotiużyński 1821. Częściowo tłómaczyli Ign. Krasicki, Euz. Słowacki, Felicyan Faleński i inni).


  1. T. j. oliwki.
  2. Jowisz.