Strona:O siedmiu krukach.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   7   —

kło w zapadającym mroku z przed oczu przerażonej matki.
Cisza straszna zaległa w izbie i nikt z grozy tej przemówić nie mógł. Jedna tylko siostrzyczka płakać i lamentować poczęła i dopiero, obietnicami i zapewnieniem, że wrócą braciszkowie do domu, uspokojono biedaczkę.
Mijały lata, dzieweczka wyrosła na piękną i dobrą pannę i zapomnieć o strasznej przemianie braci nie mogła. Nie cieszyło ją nic na świecie, ani młodość jej rozkwitająca, ani piękność, ani ubieganie się o jej rękę najbogatszych w kraju partji.
Cicha, skromna, w sobie zamknięta, gdy nikt nie widział, wylewała łzy gorzkie po stracie braci i praca nawet zapomnieć o tem nieszczęściu nie pozwoliła.
Oddawna już postanawiała szukać