Strona:O protagorejskim typie umysłowości.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czy całkiem czymś innym? Czemu nie ograniczyć się już do zdarzeń i ich grup, tylko dzielić znowu zdarzenia, wybrane zdawałoby się początkowo jako pojęcia pierwotne, na nieokreślone bliżej człony. Człony te są najwyraźniej w różnych gatunkach, kiedy niektóre z nich, ale widocznie w sposób konieczny, bo w każdym zdarzeniu zawarte, mogą być „mniej lub więcej podobne do drobniutkiej cząstki czucia”. Zastanówmy się teraz co to jest „cząstka czucia”. Czy to rozumieć mamy przestrzennie, czy inaczej: może „logicznie” — mówię to w cudzysłowie. Czy ona jest tej samej natury co czucie samo, które przecie jako takie jest czymś prostym (czerwone, ton A, zapach róży). Byłby to więc jaki mały czerwony punkcik, krótkotrwały ton itp. Tak więc pojęcie cząstki czucia jest pojęciem niejasnym, a do niego, i to mniej lub więcej, ma być podobny ów tajemniczy człon zdarzenia, również nieokreślonego. Zdania tego nie można uważać za poważną próbę rozwiązania problemu stosunku poglądu psychologistycznego do poglądu fizykalnego, tylko za jakieś pogardliwe tego problemu kopnięcie.
Weźmy drugie twierdzenie Russella, którego autorytet w logistyce jest przyczyną powstania błąkających się wśród uczonych, i nieuczonych, prawdziwych pojęciowych potworów. W twierdzeniu tym znowu występuje słowo „czucie”, w znaczeniu jednorodnego „perceptu” poprzedniego. A więc: „czucie będzie zawierać faktycznie części, które nie będą procesami, ale części te będą niespostrzegalne”. Słowo „faktycznie” użyte jest tylko dla zamaskowania niepewności samego twierdzenia, bo cóż ono może w tym kontekście innego wyrażać: przecie nie mówimy o wierzeniach dzikich, tylko o jakimś stanie rzeczy. Części czucia jako takiego mogą być tylko czuciami — części trwającego tonu A czy płaszczyzny czerwonej mogą być tylko krótszymi tonami A i mniejszymi czerwonymi rozciągłościami; musi tak być, o ile pod częściami czucia nie zechcemy rozumieć czegoś całkowicie innego, a mianowicie jakichś fizykalnych przyczyn czucia, według przyczynowej teorii percepcji, którą uznajemy w życiu i w nauce, a która jest ważna, aż do czucia samego wyłącznie: może dotyczyć warunków czucia w szeregu od przyczyny fizycznej do centrum w mózgu: samoczująca się materia żywa musi pozostać czymś pierwotnym, niewyjaniaślnym. Do koncepcji mieszanej chce nas doprowadzić wbrew logice, nauce i zdrowemu rozsądkowi Russell, bo zważmy: Czucie ma zawierać części, nie będące „procesami”. Ale ponieważ nie wiemy czym są procesy w ogóle, poza tym chyba, że napewno jakoś trwają, więc bez zróżniczkowania tego pojęcia na procesy np. psychiczne, w znaczeniu następstwa czuć i fizyczne, w zna-