Strona:O Żydach i kwestyi żydowskiej.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rubaszni i krzykliwi francuzi. Dla niego kupiec niemiec i francuz byłby zarówno lub może i więcéj jeszcze wstrętnym. Lecz on ich nie spotyka. Wstręt więc swój przelewa na tych, z któremi wiążą go ogniwa nieuniknione — na żydów. I mówiąc, myśląc: żyd, nie zdaje sobie sprawy, że na dnie istoty jego brzmi wyraz: kupiec. Kupiec więc, człowiek nie mający za sobą szeregu uszlachconych antenatów i, co daleko jeszcze ważniejsze, chodzący i kłaniający się niezgrabnie, ubiérający się nieelegancko, mówiący niewytwornie, wszelkiéj estetyce i poezyi życia — obcy. Czy jest on istotnie obcym wszelkiéj poezyi życia? czy iskier jéj, często bardzo gorących, odnaleźćby nie można w rodzinych uczuciach, zgnębionych zdolnościach, życiowych walkach, tajemnych bólach i tęsknotach jego? Inne to pytanie. Co pewna, to, że nie posiada on w stopniu najmniejszym téj poetyczności elementarnéj i w oczy bijącéj, która powłokę człowieka czyniąc gładką i ponętną, ukrywa często wcale prozaiczne wewnętrzne zjawiska. Połóżmy badawczą dłoń na sumieniu naszem, szczerem okiem zajrzyjmy w procesy naszych uczuć i myśli i — powiedzmy, czy uczuwana przez nas częstokroć niechęć i wzgarda spływa na żydów, jako na żydów, czy téż może na klasę społeczną, którą w głębi ducha niższą zowiemy i któréj powierzchowność, obyczaje, rażą smak i przyzwyczajenia nasze książęce wtedy nawet, gdy Bóg tylko zmierzyć może przestrzeń, dzielącą nas od książęcego dostojeństwa?
Tymczasem to pielęgnowanie kastowego przesądu, to bezwiedne poddanie się wpływom zarystokratyzowanych gustów i nałogów, wnosić musi w stosunki społeczne nieobrachowaną sumę strat i niezmierzoną dozę trucizny. Pomiędzy nami ogłupiają one i ku grubym niesprawiedliwoś-