Strona:O Żydach i kwestyi żydowskiej.pdf/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sów, przestarzałości i zgnilizn, form kultu zasłaniających jądro idei, liter martwych i wydających z siebie tchnienie śmierci. Nic to! człowiek wychowany w chederze, człowiek nie mający najlżejszego wyobrażenia o nowożytnéj oświacie, człowiek obarczony tysiącem nędz teraźniejszych i milionem wspomnień o nędzach, które przodków jego udziałem były, — bezwzględnie, namiętnie, ślepo, głucho przywiązuje się do téj religii, do téj jedynéj karty, na któréj zamiast śmiecia i błota, widzi złote głoski wypisujące imiona dobrych i pięknych aniołów, do téj karty, na którą przodkowie jego leli deszcze łez swoich; do téj karty, która raz w tydzień wydobywającym się z niéj śpiewem kantora, wyciska mu z oczu łzy rozrzewnienia, a w któréj słowa wierząc i któréj przepisy pełniąc, dowiedzieć się on może po śmierci, co to jest spokój i dostojność, których nie zaznał za życia. Wierząc ślepo i namiętnie nie rozróżnia on, rozróżniać nie może istoty religii od form kultu, form kultu od zmięszanych z niemi starych zwyczajów. Zwyczaj utrwalony wiekami wyłączeń i prześladowań, wydaje mu się kultem, kult artykułem wiary. Długość odzieży, szczególny sposób układanie włosów, niejedzenie pewnych gatunków mięs, jedzenie żywności w pewien tylko sposób przyrządzonéj, obracanie się ku wschodowi w czasie modlitwy, wczesne wstępowanie w związki rodzinne i wielkie mnóstwo tym podobnych zwyczajów, będących niczem innem tylko przetrwałemi dotąd z przyczyn różnych zwyczajami, poczytuje on za artykuł wiary swéj, niemniéj ważny, jak jedność Boga lub nieśmiertelność duszy. Pełen zabobonnéj czci i trwogi wobec artykułów wiary, których już najlżejszą krytyką dotknąć nie śmié, w najmniejszym stopniu zdolnym on nie jest do krytykowania tego nawet, co właściwie z wiarą tą, w pozornym związku tylko zo-