Strona:O Żydach i kwestyi żydowskiej.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powstrzymanymby został przypomnieniem niejednego doświadczenia własnego, w którem handlarz, czy przemysłowiec chrześcijanin, więcéj okazał dbałości o zysk swéj sakiewki, niż o czystość swojego sumienia. Statystyka tego rodzaju postępków trudna z natury swéj, niemożliwą prawie jest tu, gdzie wogóle statystyczne obliczenia jakiekolwiek nie istnieją, lecz są fakty, rzucające na sprawę tę obfite światło. Ze zgromadzonych z lat dziesięciu dzienników, wyciąć możnaby duży wiąz szpalt, napełnionych wyrzekaniami przeciw nieakuratności, niedbalstwu, zdzierstwu rzemieślników chrześcijan. Jeden z kronikarzy warszawskich, przed dziesiątkiem lat, przez kilka miesięcy zanudzał na śmierć prowincyonalnych czytelników wyrzekaniami na piekarzy miejscowych, których wyroby malały, malały, malały. Po wiele razy prasa wyrzucała fabrykantom i rzemieślnikom chrześcijanom, że produkcye ich nie zdobywają sobie w Cesarstwie popytu takiego, jakiby posiadać mogły, gdyby wykonywaniem i dostarczaniem ich trudniły się ręce uczciwe i sumienia rzetelne. Kobiét kochających się w piękności stroju zapytać należy o uczciwość procederów, panujących w większych i mniejszych magazynach i pracowniach ubiorów damskich. W miastach litewskich, gdzie na 20 sklepów kolonijalnych żydowskich, przypada jeden utrzymywany przez chrześcijanina, niektórzy kupcy chrześcijanie w każdą sobotę podwyższają ceny towarów, czyli, raz na tydzień obciążają kundmanów swych daniną, wynikającą z jednodniowych, peryodycznie przypadających monopolów. Faktów podobnych powyższym, każdy człowiek dobréj wiary w pamięci i w otoczeniu swem, znajdzie mnóstwo. Nie twierdzę przez to, że w przemyśle chrześcijańskim niema firm i sumień czystych, przypomnieć tylko chcę, że są w nim i nieczyste, że tedy