Strona:Nowy Przegląd Literatury i Sztuki 1920 nr 1.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jestestwem całem, — jeszcze wszak
Trzaby żyć nadto tak lub tak;
Szczęście mieć, by z niem mrzeć, czcza to mqła.
Stawiąc, gdzieś, kiedyś, krok u met,
Gdy duch w krainę chwały wszedł,
Jak dostrzedz to? Gdzież dowód, znak?
Drżąc przed zagadką padam wspak.
Ziemia tak dobra? Czemż nieba szlak?
Dziś nią i niebem — przejażdżka ta.


X.

Lecz — ona milczy długo zbyt! —
Cóż — jeśli niebem wieczny świt
Piękna i mocy, wzrok, co tkwi,
Gdzie życia kwiat raz pierwszy lśni,
I opętanie takim snem?
Cóż — gdyby wciąż mknąć przed się tak,
Życiem odwiecznem, wciąż nowem wszak,
Różnem nie treścią, lecz uczuć skrą,
Gdy każdy mig — wieczności dno,
Cóż — jeśli niebem to, że z nią
Mkniem, mkniem we dwoje, na wieki mkniem?

ROBERT BROWNING.
przełożył
Miriam.