Strona:Nowy Nick Carter -11- Bezbarwne żyjątka.pdf/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wstawaj, bracie! Już świta!
Ale cień leżący pod krzakiem nie drgnął nawet. Wtedy policjant nachylił się jeszcze niżej i ostry gwizd przeszył ciszę nocną. Na odgłos gwizdka alarmowego z dwóch sąsiednich alei nadbiegło kilku policjantów:
— Berthier! — zakomenderował Requenel — stój tu przy krzaku i nie ruszaj się z miejsca! Ty zaś biegnij do bramy i nie wypuszczaj nikogo bez rewizji osobistej — ja udaję się do komisarjatu po pomoc ze strony inspektora policji. — W parku zdarzyła się zbrodnia!!
Po kwadransie Requenel wrócił w towarzystwie inspektora policji i wywiadowców z aparatami fotograficznemi. Po zdaniu raportu przez wartownika przy zwłokach, który nie dostrzegł nic podejrzanego przystąpiono do dokładniejszej rewizji w miejscu strasznego odkrycia. W świetle poranku widać było pod krzakiem worek ze zgrzebnego płótna, przez które zarysowywały się wyraźnie kształty ciała ludzkiego.
Przy pomocy gumowych rękawiczek, by nie zostawiać śladów na płótnie, wywiadowcy ostrożnie podnieśli worek z okropną zawartością i zanieśli go do samochodu, który natychmiast ruszył.

4