Strona:Nowelle (Halévy) 71.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mnie. Zawsze przy spotkaniu, oświadcza mi, że Paryż jutro będzie kapitulował... Lecz mijają dni a Paryż nie kapituluje. — Z tem wszystkiem dziś wieczór Jego Ekscelencya, zdawał się tak pewny swego, że mogę gotować się do drogi.

Paryż, 20 lutego 1871.

Jednakże nie wyjechałem wcześniej jak 10 lutego... Nakoniec jestem już w Paryżu... Jechałem powoli, bardzo powoli. — Wieleż to wiosek popalonych! Wiele domów zrabowanych, lasów, wyciętych, dróg zkopanych, mostów kolei żelaznych zniszczonych! A europejczycy nazywają nas barbarzyńcami!
Z tych wszystkich ruin, znalazłem jedną, która mą duszę przepełniła najżywszą i najsłodszą radością: pałac w Saint-Cloud, był letnią rezydencyą cesarza Napoleona... Nie pozostał z niego kamień na kamieniu. Spoglądałem długo, chciwie, z ciekawością na jego poczerniałe gruzy. — Szczątki starych wazonów chińskich były jakby zakopane w zwaliskach, pomiędzy kawałkami marmuru i bomb...
Zkąd pochodziły te starożytne wazony? Może z letniego pałacu naszego cesarza? tego pałacu, który był spustoszony, zniszczony przez żołnierzy francuzkich i angielskich, którzy mieli u nas zaszczepić cywilizacyę!
Byłem jak najlepiej przyjęty przez anglików; zarzucono mnie zaproszeniami i grzecznościami, ale nie wątpię ani na chwilę, że przyjdzie kolej na pałace Buckingam i Windsor.