Strona:Nowelle (Halévy) 68.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obierze. Do tego czasu pozostań w Anglii... Będzie nam bardzo miło, gdy przyjmiesz naszą gościnność.

Londyn, 3 listopada 1870.

Nie odjechałem do Chin... Czekam w Londynie, żeby minister spraw zewnętrznych w Paryżu został deblokowany i żebym się mógł nakoniec porozumieć z rządem francuzkim. — Jest tu dużo paryżanek, które z powodu wojny uciekły ze swej ojczyzny. Wczoraj byłem na obiedzie u Jego królewskiej wysokości księcia Walii. — Trzy paryżanki, wszystkie trzy młode i piękne, opanowały mnie po obiedzie. Prowadziliśmy po angielsku, bardzo przyjemną rozmowę.
— Pan szukasz rządu francuzkiego, powiedziała mi jedna z nich, rządu legalnego... ależ on jest tu w Anglii, o pół godziny drogi od Londynu. Jedź pan jutro do stacyi Waterloo i weź bilet do Chiselhurst. Zastaniesz tam Napoleona III, który nigdy nie przestawał być cesarzem francuzów.
— Nie słuchaj jej, panie ambasadorze, powiedziała śmiejąc się druga, nie słuchaj pan; jest to zawzięta bonapartystka. — Tak, tak, rzeczywisty władca Francyi jest w Anglii, bliziutko od Londynu, ale nie w Chiselhurst. — Należy jechać nie do stacyi Waterloo ale do Wiktorya... bilet zaś brać nie do Chiselhurst lecz do Twickenham i tam pan znajdziesz w Orléans-House, Jego wysokość hrabiego Paryża...
— Nie słuchaj jej, panie ambasadorze, wykrzyknęła znowu ze śmiechem trzecia. Ona jest okropną rewolucyonistką. Hrabia Paryża, nie jest następcą