Strona:Nowelle (Halévy) 61.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ci panowie dużo bąków strzelali... o tak!... ale przynajmniej musieli tańczyć!
Poczciwy mój biskup. Widząc, że go słuchano z zajęciem, prowadził dalej swą świetną improwizacyę.
— Taniec, mój panie, jest nietylko przyjemnością i zabawą, nie — to ważna sprawa społeczna. Kwestya małżeństwa, naprzykład, jest ściśle związana z kwestyą tańca. Obecnie we Francyi małżeństwo jest w upadku... statystyka tego dowodzi. Co do mnie, mam przekonanie, że dla tego mniej małżeństw się kojarzy, że ludzie mniej tańczą. Weź pan najpierw to na uwagę, że gdy młodzieniec przystojny ale ubogi, umie dobrze, bardzo dobrze tańczyć, daje mu to prawdziwe stanowisko w świecie. Jeden z moich uczniów świetnie się ożenił w tych czasach. Był to chłopiec bardzo pospolity, który wszystkiego probował, a nic mu się nie wiodło, ale walcował wybornie i temu zawdzięcza dwa miliony.
— Dwa miliony!
— Tak, dwa miliony... i to gotówką! Wziął je za sierotą bez ojca i matki. Porwał pannę do walca... a była bardzo tłusta... czując, że w jego ręku lekka jak piórko, to jedno miała już tylko w głowie, żeby z nim walcować. Szalała zupełnie! Dawał jej poznać nowe wrażenia, a czegóż kobiety pragną przedewszystkiem? Doświadczać nowych wrażeń... Słowem, odrzucała markizów, hrabiów, milionerów... On jeden jej się podobał... i zdobyła go: a nie miał ani jednego sou i nazywał się Durand. Ach, nie powtarzaj pan nikomu jego nazwiska... nie powinienem go był powiedzieć.