Strona:Nowelle (Halévy) 45.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
DEFILADA.


Świat byłby rozkoszną rzeczą, gdyby się nim można bawić jakby na widowisku, po cichu, w kąciku, siedząc wygodnie w fotelu... Ale czy to możebne? Jesteśmy na łasce natrętów, gadułów i głupców, których imię — legion. Stajemy się ich rzeczą, ich pastwą... ci nędznicy nie dają nam swobodnie przyglądać się komedyjkom rozgrywającym się ostrożnie w salonach.
Wczoraj wieczór zaznałem jednak rzadkiej uciechy, jaką jest samotność wśród tłumu. Po wielu zręcznych wybiegach, udało mi się wsunąć we framugę drzwi, gdzie prawie całkiem ukryty za ciężką portyerą z atłasu broszowanego, rozkosznie przepędziłem godzinę czasu.
Gospodarz i gospodyni domu, stali o kilka kroków odemnie, przyjmując gości u drzwi; ja zaś z mego ukrycia, przyglądałem się defiladzie.
Ach, czemużem nie miał książeczki do notat i ołówka, żeby tak pisać z natury, jak malarze rysują. Ileż-to rzeczy byłoby do pochwycenia, w locie nie-