Strona:Nowelle (Halévy) 41.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czerwoną. Na pieczęci czytam : République française, Ministère de la guerre, Direction du personnel. Pomyśleć tylko że mój los zawiera się tam, w tym liście! Pewna jestem, że babunia zasięgała wiadomości... Nie wątpię o tem! Jeden ze służących przeszedł, a ja uciekłam jakby złodziejka. Dziesiąta godzina. Babunia musiała się już obudzić. Pewno przeczytała list do tej pory. Idę do niej, na górę: — A, jesteś... maleńka!... Jakoś się zdaje uradowana babunia. Ściska mnie czule, czulej niż wykle. O, zadowolona z czegoś babunia! Znać to, choćby z tych uścisków rannych. Ucieszył ją list od tego generała...
— Niedziela dzisiaj; papa nie pojechał do Paryża. Po śniadaniu babunia powiada do niego: — Miałabym z tobą o czemś pomówić. — To szczególne, ja także.
Idą oboje do fajczarni. Dla czego babunia tam idzie! Założyłabym się, że da papie list generała do przeczytania.
Babunia jest patryotką. Słyszałam ją nieraz mówiącą, że zawód wojskowych jest najszlachetniejszy i że źle robią matki, które przez samolubstwo, nie pozwalają córkom wychodzić za wojaków. Babunia ma wstręt do tych panków, których całą zasługą jest zabijać dużo gołębi na wiosnę i dużo bażantów na jesień; mama zaś ma skryty pociąg do młodzieży, która nic innego nie robi, tylko strzela do gołębi i do bażantów. Z tego powodu bywają częste spory między babunią a mamą. Nakoniec, mija ten dzień. Przy obiedzie, papa odzywa się z niechcenia: — Ten młody oficer znalazł się bardzo