Strona:Nowelle (Halévy) 36.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mama — to doskonałość... ale ma jednę słabostkę... byłaby uszczęśliwioną, gdybym została markizą albo hrabiną. Ja nie przywiązuję wiele do podobnych rzeczy... Z pewnością nie pokochałabym za to człowieka, któryby mi się nie podobał... no, ale a drugiej strony, nie przeszkodziłoby mi to kochać tego, coby mi się wydawał sympatyczny...
— Skończyłaś?
— Już... i spodziewam się, że dosyć tego było, jak na jeden dzień. Twoja kolej...
Piątek 6-go czerwca. Trzeba być delikatnym... Nie pojadę do lasu ani na taras... będę czekał.
Piątek 6-go czerwca. Jeździłam dziś rano na Jowiszu i nieźle mi poszło, jak mi się zdaje. Jest to cudo nad cudami! Babunia jeszcze spała, gdym się wybrała z domu. Powróciwszy, weszłam do jej pokoju na dzień-dobry. Pisała... ponieważ otwarcie drzwi nie zwróciło jej uwagi, chcąc jej zrobić niespodziankę, zakradłam się znienacka...
— Widać, że to jest twoim zwyczajem...
— Babunia pisała list, zaczynający się od słów: „Mój kochany Generale!” Tyle tylko zobaczyłam, bo go natychmiast schowała. Przypominam sobie, że babunia zna jakiegoś generała, zajmującego piękne stanowisko w ministeryum wojny. Dla czego babunia odezwała się doń dzisiaj? Co ważniejsza, dla czego schowała list? Po obiedzie, była mowa o koniu; papa dopiero południowym pociągiem wyjedzie jutro; rano zaś wybiera się do pana de Léonelle.
— Otwierają się drzwi i wchodzi pułkownik, naturalnie, że znowu się wszczyna rozmowa o koniu