Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie był u Hassana ani on ani jego żona, bo nie bywali u siebie nigdy. Bogaty do biednego nie pójdzie.
Zaproponował jednak żonie, aby zaszła do sąsiadów — a nuż mają...
Nie chciało się bogaczce, ale przynaglona przez męża poszła.
Żona Hassana z chęcią oddała kawałek ołowiu, otrzymując wzamian za to obietnicę, że pierwsza ryba złapana przez rybaka będzie jej własnością.
Późnym wieczorem bogata sąsiadka przyniosła obiecaną rybę. Była bardzo duża i mogła doskonale nasycić całą rodzinę.
W nocy żona Hassana zabrała się do oprawiania ryby.
Oczyszczając jej wnętrze zauważyła duży kawał przezroczystego, jak jej się zdawało, szkła.
Wyjęła i oddała dzieciom do zabawy. Dzieci ucieszyły się bardzo, szkło bowiem wydawało blaski nawet w ciemnościach. Krzyk i hałas rozlegał się do późna w nocy, rozbudzając ciekawość w sąsiadach, którzy przyzwyczajeni byli do spokoju panującego zawsze w chacie Hassana.