Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Służebna pobiegła do pokoju i wyciągnęła z kąta cudowną lampę, nie myśląc, jaką krzywdę robi swemu państwu.
Winą to było Aladyna, który, śpiesząc się na polowanie, zapomniał ją schować, jak zwykle do szafy.
Handlarz o mało nie krzyknął z radości.
Poznał natychmiast swą lampę z podziemi i czemprędzej zamienił ją na nową.
Służebna ucieszyła się bardzo ze swego pomysłu i zaniosła piękną nową lampę z tryumfem, będąc pewna, że świetną zrobiła zamianę.
Tymczasem czarownik dostawszy w swe ręce moc wszelką, postanowił zemścić się na Aladynie i przenieść wspaniały pałac gdzieindziej.
Wymówił więc pewne zaklęcia, potarł lampę i natychmiast ukazał się przed nim murzyn, zapytując, czegoby życzył.
— Chcę, aby pałac Aladyna przeniesiony został do Afryki — rzekł niegodziwy człowiek.
W tej chwili pałac zadrżał w swych podstawach i wzniósłszy się ze wszystkiem i wszystkimi znikł z powierzchni.