Strona:Noc letnia.djvu/015

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
1

Widziałem kiedy ją wiedli — w białych szatach, z wieńcem na głowie szła w przerażeniu — Kościół stał jako ciemny cmentarz przed jéj oczyma — Wszyscy się uśmiechali z radości starzy i młodzi — Dzieci za Aniołków przebrane potrząsały kwiatami — Sam Biskup i powierne kapłany wesołym patrzyli wzrokiem, w sutych dalmatykach — Lud się cisnął zazdroszcząc i chwaląc i życząc — Ona jedna tylko milczała, z spuszczonemi oczyma, oparta na ręku służebnic.