Strona:Nikołaj Gogol - Portret.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

trzymał nachyloną i był całkiem zaspany; lecz mimo to, gdy tylko dowiedział się o co idzie, jakby go djabeł tknął. „Nie można“ rzekł „proszę obstalować nowy“. Akakij Akakjewicz wsunął mu wówczas czterdziestówkę. „Dziękuję panu, wzmocnię się troszeczkę za pańskie zdrowie“ powiedział Piotrowicz. „Zaś co do płaszcza niech się pan uspokoi — nie nadaje się do niczego. Uszyję panu płaszcz nowy, doskonały, na tem sprawa się skończy“.
Akakij Akakjewicz mówił coś jeszcze a conto naprawy, lecz Piotrowicz nie dosłyszał i powiedział: „Uszyję panu nowy niezawodnie, niech pan polega na tem, dołożę starań. Można będzie nawet według mody: kołnierz będzie się zapinał na srebrne łapki pod patką.
Wówczas poznał Akakij Akakjewicz, że nie obejdzie się bez nowego płaszcza i całkiem upadł na duchu. Jak, doprawdy, za co, za jakie pieniądze zrobić to? Możnaby po części liczyć na przyszłą renumerację świąteczną, ale pieniądze te już dawno były wydane zgóry. Trzeba było sprawić nowe pantalony, zapłacić szewcowi stary dług za przyszycie nowych przyszew do starych cholewek i zamówić u szwaczki trzy koszule oraz dwie sztuki tej bielizny, której nie wypada nazwać w druku: słowem wszystkie pieniądze powinny były się rozejść, gdyby zaś nawet dyrektor był tak łaskaw, że wyznaczyłby zamiast czterdzestu, czterdzieści pięć rubli, to zawsze znajdzie się jakieś głupstwo, które dla płaszczowego kapitału będzie kroplą w morzu. Chociaż zda-