Przejdź do zawartości

Strona:Nikołaj Gogol - Obrazki z życia.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie dostałem się w ręce inkwizycyi, i ten, którego wziąłem za kanclerza, czy nie jest najwyższym inkwizytorem? Zawsze jednak pojąć nie mogę, jakim sposobem król może być podany na próbę inkwizycyi? Prawda, mogło to nastąpić przez intrygi ze strony Francyi, a szczególniej tego Polignac’a[1]. O, to bestya ten Polignac! Zaprzysiągł szkodzić mi na świecie, otóż prześladuje i prześladuje; ale ja wiem, przyjacielu, że ciebie Anglik za nos wodzi. Anglik wielki polityk. On wszędzie bruździ. To już wiadomo całemu światu, że jak Anglia zażywa tabakę, to Francya kicha.

Dnia 25.

Dziś wielki inkwizytor przyszedł znów do mego pokoju; ale ja, zasłyszawszy zdaleka jego kroki, schowałem się pod krzesło. On zobaczywszy, że mnie niema, dawaj wołać. Najprzód krzyknął:
— Popryszczyn!
Ja ani słowa. Potem:
— Aksenty Iwanowiczu! radco tytularny! szlachcicu!
Ja znów milczę.
— Ferdynandzie VIII. królu hiszpański.
Chciałem już głowę wystawić, ale pomyślałem sobie:
— Nie, bratku, nie oszukasz! znam ja ciebie, znowu będziesz lać mi zimną wodę na głowę.
Dojrzał mnie jednakże, i wypędził pałką z pod krzesła. Okropność! jak dotkliwie bije ta przeklęta pałka! Zresztą, za wszystko to wynagrodzony zostałem dzisiejszem mojem odkryciem: przekonałem się, że u każdego koguta jest swoja Hiszpania; znajduje się ona u niego pod piórami, niedaleko ogona. Wielki inkwizytor wyszedł jednak z pokoju zagniewany, grożąc mi jakąś tam karą. Patrzyłem jednak z pogardą na złość jego bezsilną, wiedząc, że on działa tylko jako sprężyna, jako narzędzie Anglii.

Dn 34 ia. Mc. rkuo luty 349.

Nie, już dalej wytrzymać nie mogę! Boże! cóż oni ze mną wyrabiają! Leją mi zimną wodę na głowę! Oni nie zważają na mnie; nie widzą, nie słuchają mnie. Cóż im zawiniłem? Za cóż mnie tak męczą? Czegoż chcą odemnie biednego? Cóż ja im dać mogę? Wszak ja sam

  1. Rodzina Polignac’ów zajmowała we Francyi wybitne stanowisko od XVII wieku. Jeden z Polignaców (Juliusz) przebywał w Rosyi w początkach XIX stulecia. Inny (Juliusz Armand) przyczynił się do wywołania rewolucyi lipcowej (1830). Oczywiście nazwisko znane z gazet plątało się po głowie biednego waryata i zostało przezeń do własnych jego dziejów wplątane, podobnie jak i ś. inkwizycya hiszpańska, wykrywająca i karząca heretyków, znana z dziejów i z przypomnień w dziennikach.