Strona:Nikołaj Gogol - Obrazki z życia.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
8. listopada

Byłem w teatrze. Grano rosyjskiego błazna Fiłatkę[1]. Śmiałem się bardzo. Dany był jeszcze jakiś wodewilik ze śmiesznymi wierszykami na strapczych, szczególniej na jednego kolegialnego registratora[2], wogóle bardzo swobodnie napisane, tak, że dziwiłem się nawet, jak mogła to przepuścić cenzura; a o kupcach wprost powiedziano, że oszukują kupujących, synkowie zaś ich, trwoniąc wszystko na hulatykę, dochodzą do szlachectwa. O dziennikarzach także była zabawna strofka: że oni lubią wszystko krytykować, i że autor ucieka się pod opiekę i obronę publiczności. Zabawne bardzo sztuczki piszą dzisiejsi autorowie. Lubię bywać w teatrze. Skoro tylko znajdzie się jaki grosz w kieszeni — nie wytrzymam, by nie pójść. A niektórzy z naszych braci urzędników tacy są głupcy, że za nic nie pójdzie do teatru, chyba mu dasz bilet darmo. Jedna z aktorek śpiewała bardzo dobrze. Wspomniałem o tamtej... ech, szaleństwo! nie, nie... milczenie.

9. listopada.

O ósmej godzinie poszedłem do biura. Naczelnik wydziału udał, że mnie nie widzi. Ja ze swej strony także, jak gdyby nigdy nic między nami nie zaszło. Przepatrywałem i sprawdzałem papiery. Wyszedłem o czwartej. Przechodziłem koło mieszkania dyrektora, ale nikogo nie spostrzegłem. Po obiedzie głównie leżałem na łóżku.

11. listopada.

Dziś siedziałem w gabinecie naszego dyrektora. Zatemperowałem dla niego piór dwadzieścia trzy, i dla niej, aj! aj!.. dla Jej Ekscelencyi cztery piórka. On bardzo lubi mieć piór jak najwięcej. O, toż-to musi być tęga głowa! Ciągle milczy, a głowa, jak sądzę, musi być ciągle myślami zajęta. Chciałbym się dowiedzieć, o czem też on myśli najwięcej? co tam się roi w tej głowie? Chciałoby mi się przypatrzyć bliżej życiu tych panów; wszystkie te ich ekiwoki[3] i salonowe sztuczki; jak oni, co oni tam robią w swojem kółku — ot, czego chciałbym się dowiedzieć! Parę razy zamyślałem rozmówić się o tem z Jego Ekscelencyą; ale dyabli go wiedzą, zawsze mi język wymawia posłuszeństwo. Powiesz tylko: zimno

  1. „Fiłatka“ — przysłowiowa nazwa głupca („A nasz Fiłat tomu diełu i rad“) i błazeńskich krotochwil w smaku ludowym.
  2. „strapczy“ (wyraz znany u nas z „Pana Tadeusza“) jest to figura rządowa w sądownictwie rosyjskiem, osławiona z prze-kupstwa. „Kolegialny registrator“ — to najniższa ranga urzędników cywilnych w państwie rosyjskiem.
  3. „ekiwoki“ — dwuznaczniki, dowcipne słówka, mogące być dwojako tłomaczonemi.