Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 17 - Emigracja - Rok 1863.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rządku. Czegóż jeszcze chcą ci Polacy? I po co wojsko polskie?
Komisarz królewski żąda rozpuszczenia polskich oddziałów.
Bardzo to ciężkie chwile, bo co powiedzieć ludowi, który stanął pod bronią, aby walczyć za ojczyznę? Oni chcą Niemca bić, to szczera prawda. Codzień doznają krzywdy i zniewagi, jakże to mogą znieść? Gwałty pruskie ohydne: strzelają do bezbronnych, pastwią się nad dziećmi, znieważają kobiety, mordują ludność i rabują dwory. A oni mają złożyć broń spokojnie i powrócić do domu!
„My ta o życie nie stoimy, byle Niemce nie przewodziły nad nami“ — powtarzają i gotowi odmówić dowódcom posłuszeństwa.
Jednak posłuchać trzeba, bo inaczej król będzie miał pozór do cofnięcia danych obietnic.
A jeżeli je cofnie mimo posłuszeństwa?
Ustępują Polacy, przypominają jednak, że zapewnione mieli wojsko polskie. Więc im pozostawiają trzy małe oddziały w trzech tak zwanych obozach, około trzech tysięcy ludzi.
A kiedy Prusak widzi, że Polacy już rozbrojeni, otacza te obozy dziesięciokrotnie większemi siłami i zaczyna się walka.
Pod Wrześnią rzeź. Na kilkuset ludzi uderza sześć tysięcy. Polacy walczą mężnie, lecz muszą ulec wkońcu. Gdy garstka niedobitków się poddaje, każą im złożyć broń, a potem mordują bezbronnych.
Pod Miłosławiem i Książem Mierosławski nawet zwycięża i rozprasza kilkakroć liczniejsze siły wroga, ale cóż takie zwycięstwo pomoże? Przyjdą większe siły, zgniotą, wymordują. Pardonu niema: dobijają rannych, mordują jeńców, podpalają lazarety.
Aby mniej było Polaków.
Okrucieństwa pruskie budzą tem większą zawziętość, nienawiść.
Kiedy pod Sokołowem szli w ogień szrapneli, w jednej z kompanji ujrzał Mierosławski starca, który