Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 16 - Królestwo Polskie 1815-31.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Maj.

Od bitwy grochowskiej wodzem naczelnym Skrzynecki. Pyszny, zarozumiały, leniwy. Męstwo na polu walki nie okupi tych wad charakteru. Nieszczęsny wybór.
Wódz naczelny nie ma odwagi do czynu, nie ma wiary w zwycięstwo, nie ma dostatecznego wykształcenia wojskowego, ani nawet rozumu. Próbuje układów z Dybiczem.
A wojsko rośnie, jest pełne wiary i zapału, zdolni generałowie przedstawiają plany, zapewniające zupełne zwycięstwo, — lecz Skrzynecki ich nie rozumie.
Bardzo mu miło być naczelnym wodzem, odbierać honory, dobrze jeść, bawić się w gronie przyjaciół, — pocóż to wszystko psuć jakąś wyprawą, której rezultat niepewny? Ani żądania sejmu, ani rozumne namowy nie działają na niego. Boi się odpowiedzialności, nie ma umysłu wodza, nie rozumie niebezpieczeństwa i nie pojmuje swego obowiązku.
Dopiero wieść, że Dybicz idzie na Warszawę, przeraża go i zmusza wreszcie do działania.
Polacy zwyciężają Gejsmara pod Wawrem (30 marca), a Rosena pod Wielkiem Dembem, wbrew woli nawet Skrzyneckiego, który chciał przerwać bitwę. Lecz dzielny pułk czwartaków pod Bogusławskim nie posłuchał.
— Co? mam nocować w błocie? — zawołał Bogusławski, który stał na bagnisku.
— Hej, bracia-wiara, tam nocować będziemy! — i wskazał wielkie Dembe, gdzie kwaterowali Moskale.
Rosen zaledwie uszedł, dzięki ciemnej nocy, a Skrzynecki odjechał, zostawiwszy wojsko, bo czekała smaczna wieczerza, spoczynek.
Pod Iganiami nie stawił się na czas, bo zaspał. Obudził go dopiero huk wystrzałów. Naczelnego wodza!
Za te trzy zwycięstwa został bohaterem, on