Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 16 - Królestwo Polskie 1815-31.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Chłopicki wodzem! Niech żyje naczelnik! Chłopicki na wszystkich ustach.
Któż to jest ten Chłopicki? Gdzież on dzisiaj? Żołnierz napoleoński i generał. Znają go legjoniści jako mężnego wodza, odznaczył się w Hiszpanji, potem — na Saskim placu.
Kiedy książę Konstanty zwrócił jego uwagę, że maszeruje złym krokiem, miał odpowiedzieć dumnie:
— Tym krokiem szedłem z Madrytu do Moskwy i nie zmienię go nawet na rozkaz jego wysokości!
Za tę odpowiedź księciu uwielbiała go Warszawa, we wszystkich sercach polskich wzbudził wdzięczność i nieograniczone zaufanie. Z wojska wystąpił i żył na uboczu, nie mieszając się do niczego. Rewolucjoniści widzieli w nim wodza.
Więc śpiewają pieśni na cześć Chłopickiego, lecz znaleźć go nie mogą. Niema go w domu, niema u znajomych, daremnie go szukają w całem mieście. Czyżby nie chciał przyjąć dowództwa? On? Ten wróg Konstantego?
— Hej, Chłopicki, wojak, dzielny, śmiały! — brzmi ciągle na ulicach: to nadzieja i radość, — może za wczesna jeszcze?
Wielki krok uczyniono, naród powstał, wstrząsnął łańcuchem, lecz pęta nie rozkute, książę żyje.
Chłopicki nie objął dowództwa i niewiadomo nawet, co myśli o powstaniu, — a gdzie rząd?
Ktoś przecież od początku rządzić musi, organizować ruch, przygotować kraj cały do obrony, — jak najspieszniej.
Bez rządu nic istnieć nie może, a tembardziej powstanie całego narodu przeciw potężnemu ciemięzcy. Lecz rewolucjoniści jakby o tem zapomnieli: ktoś tam sobie rząd weźmie, Polacy, ci postąpią, jak kraj zechce.
Inaczej rozumieją rzecz członkowie rządu, ludzie doświadczeni, starsi, patrjoci, lecz rządzący się rozsądkiem więcej, niż uczuciem.