Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 15 - Królestwo Polskie po roku 1815.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Grecy, Niemcy, Ormianie, Bułgarzy, Serbowie, Kroaci, Dalmaci, Bośniacy, Czarnogórcy — Turcy.
Poważnie, uroczyście brzmi marsz pogrzebowy, środkiem ulicy wojsko w dwóch szeregach, i ten orszak żałobny bez końca, bez końca.
Dokąd idą? — Do portu, skąd statek francuski zabierze ciało tymczasowo do Paryża, zanim spocznie w królewskich grobach na Wawelu w r. 1890.

Dla przyszłości.

W prastarym Poznaniu, stolicy Chrobrego, raz jeszcze rodzi się przyszłość, a nie ogniem i mieczem wywalczona, lecz budowana długą, mrówczą pracą.
Uczmy się i pracujmy — zaczynają mówić najszlachetniejsi obrońcy narodu. — Uczmy się i pracujmy, bo światło i praca zwycięży.
Niewszyscy temu wierzą, lecz skupia się do pracy garstka wytrwałych i cichych: uczmy, budujmy, wierzmy.
Potrzebują ogniska i wspólnego dachu, gdzieby ich każdy znalazł, gdzieby dla każdego było polskie schronienie, gdzieby się mógł dowiedzieć, co i jak ma czynić. I na poznańskim rynku rośnie z fundamentów gmach obszerny i mocno zbudowany: Bazar polski. To niby ta maleńka piędź ziemi nasza własna. Tu przyjezdny zatrzyma się u swoich, tu znajdzie polskie sklepy, tu mu Polak