Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 13 - Czasy saskie, Stanisław August Poniatowski.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Cisza zapanowała. Wszyscy zrozumieli bajkę, znowu uczucie bólu zgasiło na chwilę wesołość.
— Mości panie Karpiński — zwrócił się król do młodzieńca, którego po raz pierwszy miał gościem u stołu — czytałem twoje wiersze i bardzo mi się podobały. Szczególniej piękne modlitwy »Kiedy ranne wstają zorze« i »Pieśń wieczorna«, prawdziwie bardzo piękne, nieprawdaż, mości biskupie?
— Bardzo piękne — powtórzył Naruszewicz — ale i świeckie pieśni podobają się wszystkim niezmiernie. Warto posłyszeć, najjaśniejszy panie, jak śpiewają po dworach o Laurze i Filonie:

Już miesiąc zaszedł, psy się uśpiły,
Ach, któż tam klaszcze za borem?..

Słyszałem — przerwał król bardzo uprzejmie — wczoraj śpiewano tę wdzięczną sielankę w salonach pani krakowskiej; wszystkim się podobała. Miło mi poznać młodego poetę, będę pamiętał o panu, radbym dla niego co uczynić.
Obiad się skończył. Nie był zbyt wystawny, król jadał skromnie, chociaż bardzo smacznie. Wina umiarkowanie dolewano.
Wieczór się zbliżał, chłodno było i przyjemnie, król zaproponował przechadzkę po parku i karmienie łabędzi.
— Potem łódkami opłyniemy teatr — mówił do Naruszewicza — pięknego spodziewamy się dziś przedstawienia: pan Niemcewicz napisał nową sztukę, bardzo zabawną komedję pod tytułem »Pan Nowina«. Żartuje w niej z francuskiego wychowa-