Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 11 - Wazowie.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mu objawia, co innym zakryte — święty męczennik jest.
— Cała wieś tak zaświadczy.
— Siedem lat pokutował za nas z dobrej woli: za kogo mógł — to cierpiał, plagi, więzienie, głód; — za kogo mógł — pracował. Nie potrzebował wypoczynku, odetchnienia, modlitwę tylko znał i pracę na tej ziemi.
— I nędzę.
— Obcy przybłęda przyszedł tu, nikomu nieznajomy, za parobka w najlichszej chacie stanął, zapłaty żadnej nie chciał, byle nie umrzeć z głodu, byle kąt ciepły między bydlętami — a czego nas nauczył!
— Uczył los ciężki dźwigać, a nadzieję mieć w sercu, i otuchę, i pokrzepienie.
— Nie słowami on uczył: kto go na modlitwie widział, ten nauczył się modlić.
— Za syna mego pod plagi poszedł dobrowolnie.
— Za mnie połowę pańszczyzny odrobił.
— Do najcięższej roboty szedł — chciałby za wszystkich dźwigać.
— Ale my nie doczekamy lepszych czasów.
— Ani dzieci nasze.
Nagle chory podniósł się znów na posłaniu, oczy jego płonęły.
— Bracia — rzekł cichym głosem, ale tak wyraźnie, jakby każdemu wprost do serca mówił — Bóg nie chce was zostawić bez pociechy: znak wam daje swej łaski, abyście wierzyli. Niech wyjdzie kto