Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 09 - Królowie obieralni.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tów bronić się jeszcze, ale głos surmy zabrzmiał, walkę musiano przerwać.
Według praw rycerskich pokonany musiał zdjąć teraz szyszak i dać się poznać zwycięzcy. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, wszyscy czekali na to z największą ciekawością.
Rycerz podniósł przyłbicę — nikt go nie znał!
Lecz poznał go Samuel: to dworzanin pana Tęczyńskiego.
Zawrzała w nim dumna krew panów: taki pachołek śmiał się z nim potykać! Z nim, ze Zborowskim! Pozbawić go tryumfu zwycięstwa!
I zamiast podać rękę godnemu przeciwnikowi, z zaciekłością i wzgardą zwrócił się ku Tęczyńskiemu.
— Nie śmiałeś się waszmość sam ze mną potykać, ale nasłałeś na mnie sługę swego. Potrafię to na waści powetować!
Nieopisany gwar powstał zewsząd na te słowa: to obraza całego stanu szlacheckiego! Służba na dworze pana — to szkoła szlachcica! Nikomu nie ubliża. Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie! Precz ze Zborowskim! Niech zobaczy, czego dokaże bez szlachty.
Nadaremnie usiłowali bracia Samuela uspokoić powszechne oburzenie i skłonić go, aby obrażonych przeprosił. Samuel stał niewzruszony i wzgardliwy, jak gdyby wszystkich wyzywał do walki.
Aby przerwać to zajście, król kazał ogłosić Zborowskiego zwycięzcą i skinął na niego, aby się zbliżył po należną mu nagrodę.
Ponieważ jednak wielu przeciwników pozo-