Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 07 - Jadwiga i Jagiełło.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wymowny, a polskie — nie przeczuwał, jak może mu być pożyteczne. Lecz czyż taki monarcha mógłby rządzić Polską bez pomocy i rady panów! A wśród tych Zbigniew, mądry i ambitny, zajął najpierwsze miejsce. Potrzebnym był Jagielle i niezbędnym, lecz surowym dla niego. Na radzie panów nieraz publicznie wytykał królowi wady i słabości: „Długo w noc wieczerzasz, królu, a śpisz w dzień, gdy wszyscy na ciebie czekają. Pochlebce u ciebie pierwsze miejsce mają. A no, nie trzeba królowi się parać lekkiemi rzeczami, jeno temi, coby jemu i Rzpltej pożyteczne były, bo każdy król nie jest sam swój, ale wszystkich“.
Gdy na zjeździe w Łucku cesarz Zygmunt grzecznościami skłonił Jagiełłę do zgody na koronację Witolda, Zbigniew, dowiedziawszy się o tem, wywiózł króla do Krakowa, a Zygmuntowi przypomniał, że w Polsce król nie ma prawa sam decydować w ważnych sprawach.
Gdy raz Jagiełło, już sędziwy starzec, zdrzemnął się w czasie obrad, Zbigniew przy wszystkich zgromił go za to surowo. Król rozpłakał się, a wyrzucając kanclerzowi, iż nie szanuje jego wieku i godności, zawstydzony, opuścił salę.
Mimo to cenił Zbigniewa i kochał, był mu wdzięczny za wszystko dobre, które od niego doznał, złe przebaczył i nie pamiętał. Jemu powierzył swą ostatnią wolę i zrobił wykonawcą testamentu, jemu, umierając, oddał pierścień Jadwigi, z którym nie rozstawał się do śmierci.
Kochał Litwę i przekładał ją nad Polskę, — tam czuł się u siebie. Namiętnie lubił łowy i polował często, nawet w starości zapalając się do tej